czwartek, 7 marca 2013

Nowości, które polecam

Co ostatnio zagościło w mojej kosmetyczce i mogę polecić:

 - Essence- Stay Matt Lip Cream- czyli jak pisze producent-matujący balsam do ust. W sumie jest to dobre określenie. Kosmetyk ten ma konsystencję takiego puszystego musu, pachnie bardzo słodko ciasteczkami :) Moim zdaniem nie daje efektu całkowitego matu tylko bardziej satyny, nie jest to też kosmetyk z typu tych zastygających co moim zdaniem jest plusem bo nie wysusza ust. Trwałość nie jest powalająca-pomadka ta po pewnym czasie tak jakby wtapia się w usta tak, że wyglądają jakby naturalnie miały taki kolor i w ogóle nie czuć że coś na nich jest. Pierwszy raz spotkałam się z takim czymś ale bardzo mi się to podoba bo daje mega naturalne wykończenie. Na codzień moim zdaniem super.

 Na zdjęciu poniżej dwa kolory które posiadam. Przepraszam za mega nierównomierne rozprowadzenie na ustach ale robiłam to po ciemku :)  Górna warga Velvet Rose, dolna- Soft Nude.



- Paese- cienie z nowej serii Kaszmir ze zwiększoną pigmentacją oraz dwie kredki- cielista na linię wodną i ciemna zieleń.



Cienie mnie zachyciły od pierwszego dotknięcia-są mięciutkie i świetnie napigmentowane (i mają aż 5 gram). Świetnie się rozprowadzają, blendują i ładnie wygładzają powiekę. Pierwszy z lewej używam jako róż :) Kupiłam najpierw te 3 po długim posiedzeniu przy stoisku bo cała paleta jest naprawdę ładna (skłąda się w większości z naturalnych bazowych odcieni) i nie mogłam się zdecydować które wziąć. Dopiero potem poczytałam w internecie że można sobie skomponować paletę składającą się z 15 cieni (nie musi to być jeden rodzaj,można wybrać dowolne 15 cieni z oferty) za kwotę 69zł co daje niecałe 5zł za cień! Więc dziś sobie taką zamówiłam, powinna być do odbioru do tygodnia czasu (pokażę napewno jak już będę miała) :)
Kredki natomiast są wodoodporne. Beżowej używam oczywiście na linię wodną-ma bardzo fajny odcień. Trzyma się całkiem przyzwoicie. Po kilku godzinach trochę blednie ale jeśli chodzi o cieliste kredki to jeszcze nie znalazłam takiej która by wytrzymała calutki dzień (może któraś z Was może jakąś polecić??)

- Inglot- Pędzelek do blendowania 4ss, brązowa baza pod cienie i dwie kremowe pomadki z nowej kolekcji.

Zacznę od pomadek, które jak już nie raz pisałam bardzo lubię. Niedawno weszła nowa kolekcja w nieco szalonych kolorach ( ogromny plus dla firmy Inglot za wprowadzanie produktów niebanalnych,które można wykorzystać np przy sesjach zdjęciowych):



Ja zdecydowałam się na odcień koralowo-pomarańczowy i biały, który świetnie służy do rozjaśniania szminek dzięki czemu z jednej pomadki możemy uzyskać wiele różnych odcieni! (na zdjęciu przykład po prawej stronie).
Poza tym: cudowny duży puszysty pędzelek do blendowania 4ss czyli większa wersja kultowego już 6ss oraz brązowa baza pod cienie (tutaj trochę ryzyk-fizyk bo słyszałam skrajne opinie o bazach Inglota a sama jeszcze nie miałam okazji używać, ale bardzo spodobał mi się odcień brązu i do tego była przeceniona o 50%)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz